Leżąc i "miziając" się ze sobą trzeba było w końcu wygramolić się zjeść śniadanko i iść do kościółka. Wstaliśmy, zdjeliśmy pajace, umyliśmy się i śniadanko, po czym w drogę. Na miejscu przypomniało się nam, że w pośpiechu nie schowaliśmy pajacy, ale to nic jej mama wie że kupiłem jej pajacyka jako piżamkę na "zimne noce" :D. Ale nie wie że też ja noszę takie rzeczy. Powracając.... zostały jeszcze dwie małe rzeczy pod jednym z pajacy, były to smoczki.... nasze smoczusie. Baliśmy się bo czasami ktoś lubi wejść do pokoju po coś, przynieść coś itp. Szybko wracając po mszy całą drogę oboje myśleliśmy o jednym, po powrocie nikogo nie zastaliśmy bo również wybrali się na nabożeństwo, wręcz wbiegliśmy do pokoju oboje zobaczyć czy rzeczy są nie ruszone. Jeden pajac był ruszony ale pod którym były smoki nie ;p. Mamy nadzieję że nikt nie zauważył bo naprawdę nie miał bym pomysłu jak się z tego wyplątać.
Zrobiliśmy mała sesje w pajacach :D Moja kobietka dostała ode mnie new pajaca, który na zdjęciach mam ubrane, nie miałem własnego ze sobą to mi użyczyła :D
Ok to może na rozgrzewkę parę foto :D