Jechali
w ciszy przez miasto, spoglądając i uśmiechając się co jakiś czas do siebie.
Marek był troszkę skołowany tą tajemniczą atmosferą stworzoną przez Dagmarę.
Wjechali na stara opuszczoną część miasta gdzie kiedyś kwitł przemysł na
wielkich halach, z za rogu ukazał się im odnowiony budynek jakby wycięty i
wklejony z innego miejsca. Od frontu na środku dużego budynku tylko tablica z
nazwą jakieś firmy, o której pewnie nikt nie słyszał i nie wiadomo czy istnieje, po bokach piękne zasadzone
wysokie krzewy i drzewka jakby chciały coś zasłonić, zakryć.
Daga
zaparkowała tuż przed budynkiem i
spojrzała na Marka mówiąc stanowczo :
-
zapraszam Cię do sklepu, który mam nadzieję odmieni Twoje życie na lepsze i
pochylając się namiętnie pocałowała w policzek.
Nasz
bohater zaniemowił do tego stopnia, że nawet nie zorientował się kiedy
poleciała mu strumyk moczu do pampersa.
Po
wyjściu z auta Daga chwyciła Marka za rękę i weszli do tajemniczego budynku, po
przekroczeniu drzwi chłopak ujrzał przed sobą małą ladę a przy niej Panią
sprzedawczynie średniego wieku, która się uśmiechała do klientów, po bokach na
regalach duży wybór pampersów oraz bielizny, która chroniła chorych przed
nie porządanym wyciekiem.
- Dzień
dobry Pani Dagmaro - mile przywitała
- widzę
że dzisiaj przyjechała Pani z gościem ?
- Dzień
dobry Pani Sabino, tak przyprowadziłam nowego klienta - uśmiechneła się i
spojrzała na Marka.
- to co
podać dla Państwa ?
-
poprosimy pieluchomajtki rozmiar 2, jedna paczka dzienne i jedna o zwiększone
pojemności...... chwila ciszy .... albo nie dwie paczki tych drugich -
zadecydowała Daga.
Marek
cichutki jak myszka tylko spoglądał na swą rehabilitantkę i nic nie mówił.
- czy
coś jeszcze podać ?
- myślę
że Mareczkowi przydały by się jakieś majteczki żeby nie było wpadki
- dobrze
już przygotowuję wszystko tylko obejrzyjcie jeszcze majtki i wybierzcie jakie
wam się najbardziej podobają.
Marek z
zaciekawieniem oglądał i nie wierzył jaki duży wybór, kolory, fasony, różne
materiały z których były wykonane.
-
Dagmara jakie mam wziąść bo nie mam pojęcia ?
-
myślałam już, że jesteś niemową , no
proszę a to niespodzianka - uśmiechnęła sie dziewczyna - weś narazie te
przeźroczyste, później się zobaczy
- no
dobrze moi kochani jakie pakujemy ? - wesoło zapytała podchodząc Pani Sabina
- te
tutaj może Pani zapakować
Marek
zapłacił i wyszli zapakować zakupy do auta, otwierając szarmancko drzwi Dadze,
zbliżył się i pocałował ją w usta, ona nawet nie zaprotestowała i pozwoliła mu
na to. Usiadłszy za kierownicę powiedział :
-
Dagmara przepraszam, że może tak szybko Ci to powiem ale .... zakochałem się w
Tobie .... chwila ciszy....wiem głupi jestem przecież Ty ... ja jestem Twoim
pacjentem przecież.... - w tej chwili przerwała mu Daga gestem ręki i rzekła:
- Ty
również mi się spodobałeś i nie myśl że tak wszystkim pomagam, zrobiłam to
pierwszy raz .... pomogłam Tobie...... Tym razem przerwał Marek
-
zapraszam Cię dzisiaj na kolację u mnie bądź w restauracji wybór należy do
Ciebie
- dobrze
u Ciebie, zaskocz mnie jakimś daniem, nie lubię jakiś skomplikowanych, odwieź
mnie teraz do pracy bo muszę jeszcze coś załatwić a potem podjadę do Ciebie
- jak
sobie Pani życzy - z uśmiechem i blaskiem w oku odwiózł swoją rehabilitantkę.
Miłej lektury ;)